piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 3 "Tajemnice"



Tajemnice

"Siedziałam na łące... Było tak pięknie, niebo nie miało żadnej skazy. Delikatny wiatr rozwiewał moje brązowe, długie loki, a promienie słońca głaskały bladą cerę. Naglę wzmógł się wiatr... Rozejrzałam się dokładnie. Wśród drzew otaczających łąkę stał potężny wilk. Patrzył na mnie złowrogo. Przestraszona zaczęłam biec. Nie mogłam. Byłam po szyję zakopana w listach. Każdy taki sam, każdy od niego. Każdy od Jacoba. I jedna tylko treść „Nie zapomnę Cię. Zawsze jedyną myślą w mojej głowie będziesz Ty i tylko Ty. Wszystko inne spada na drugi plan, Ciebie mam wciąż przed oczami. Mam nadzieje , że choć Twoja malutka cząstka mnie pamięta.”
Kiedy się obudziłam, coś krępowało moje ruchy. A.. no tak. Pasy bezpieczeństwa. Przecież byliśmy w drodze do Forks. Do miasta, gdzie tak wiele się wydarzyło. Obok mnie siedziała Bella. Troskliwie na mnie spojrzała. Zauważyła , że obudziłam się  przestraszona. Postanowiłam zapytać, o ten list, który nie dawał mi spokoju.
- Mamo. – zaczęłam, spostrzegając , że Edward nie jedzie z nami. Ucieszyłam się, miałam bowiem swoje myśli dla siebie. – Wczoraj, kiedy się pakowałam znalazłam to... – Wyciągnęłam ze spodni skrawki listu, ułożyłam sobie na kolanach i odczytałam jego treść. Właściwie do połowy, bo wtedy mama wyrwała mi kartkę.
- Skąd to masz? – warknęła. – Byłam pewna, że to wyrzuciłam.
- Mamo, co to ma być ? Czemu niejaki Jake obiecuje że będzie mnie pamiętał ? Czemu list jest w takim stanie ? – Przypomniała mi się myśl sprzed wyjazdu „ Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi”...
-Nessie, słuchaj. – zauważyłam zmartwienie na jej twarzy. – Jake.. Jacob to członek sfory z La Push. – Przygryzła wargę. Skoro Jake był wilkiem... to by wyjaśniało wilka z mojego snu. Tylko dlaczego przed nim uciekałam ? Czy Jacob był zły ?
- Rozumiem. – Nie chciałam już pytać, dlaczego piszę do mnie takie listy i dlaczego pojawił się w moim wspomnieniu. Odwróciłam się przodem do okna i zasnęłam. Wiedziałam, że od mamy za wiele nie wyciągnę, chociaż byłam uparta. W prawdzie nie spałam za długo, bo niebawem zbudził mnie krzyk Emmeta:
- Wstawaj, królewno na ziarnku grochu. – Zaczął się śmiać. – Jesteśmy na miejscu.
- Z tego co wiem, księżniczki nie budzi się w taki sposób. – Jego humor mi się udzielił. Byliśmy na miejscu. Miałam zacząć nowe życie. Może pójdę do szkoły ? W końcu już nie rosnę w tak szaleńczym tempie. W prawdzie, już nie rosnę. Moje życie będzie teraz wyglądać... tak samo. Każdy dzień, nie przyniesie większej zmiany.
- Tak, tak. Pośpiesz się! – Jego głos znowu wyrwał mnie z myślenia. Szliśmy wszyscy powoli w stronę domu Charliego, gdzie dziadka jak już wiedziałam nie było. Wpadliśmy tam, aby zobaczyć to, co już i tak opisywała Edwardowi Rosalie telefonicznie. Mianowicie wyważone drzwi i bałagan na parterze. Piętro pozostało w nienaruszonym stanie. Bella wbiegła do swojego dawnego pokoju, rzuciła się na łóżko. Myślę, że gdyby mogła płakać, już by to robiła.

Rozdział 3 z punktu widzenia Belli

- Pojadę z Jasperem, Ty porozmawiaj z Renesmee. Wiem, że nie lubi mojej obecności przy waszych rozmowach... – Powiedział do mnie Edward i mocno mnie uściskał.Zupełnie zapomniał chyba, że mogę rozłożyć swoją tarczę, niczym bańkę mydlaną nad głową Ness.
 Wsiadłyśmy do samochodu. Usiadłam na tyłach obok Nessie, która prawie od razu odpłynęła. Volvo kierował Emmet , na miejscu pasażera siedziała Rosalie. Chociaż nie przepadała za mną wcześniej, odkąd urodziłam Renesmee dokładnie mnie rozumie. Byłaby wspaniałą matką. Szkoda, że los nie dał jej takiej szansy. Doskonale znałam jej tragiczną historię i dziękuje losu, że na czas została zmieniona. Życie bez Ross to nie życie.
- Mmmh... – Ness zaczęła się wiercić. Właśnie teraz przydałaby się umiejętność mojego męża. Od razu byśmy wiedzieli, co śni się naszej córce. Od niej samej nie oczekiwałam, że zechce mi opowiedzieć. Zaczęła się przebudzać.
- Mamo. – dziewczyna przeciągnęła się i rozejrzała po samochodzie. - Wczoraj, kiedy się pakowałam znalazłam to – Wyciągnęła jakieś papierki z kieszeni i zaczęła je układać na kolanach. Zaczęła czytać:
-  Droga Renesmee – lekko się zmieszała - Nie zapomnę Cię. Zawsze jedyną myślą w mojej głowie będziesz Ty i ... – nie pozwoliłam jej skończyć. Ten list przebijał mnie na wylot. Córka spojrzała na mnie z
nieukrywanym zdziwieniem.W końcu niespodziewanie wyrwałam jej ten list.
- Skąd to masz? – Mój ton mógł urazić Ness. Byłam zdziwiona. – Byłam pewna, że to wyrzuciłam. – dodała. Ten list przyszedł kiedyś od Jacoba.. do niej. Ale ja nie mogłam pozwolić, żeby go odczytała!
- Mamo , co to ma być ? Czemu niejaki Jake obiecuje że będzie mnie pamiętał ? Czemu list jest w takim stanie ? – wykrzyczała Ness. Ona nic nie wiedziała. To wszystko łączy się z Bruce’m. Ale to nie czas, żeby mówić jej, że wykorzystaliśmy dar Bruca , żeby dość nieudolnie wymazać z jej głowy wspomnienia związane z wilkołakiem.
-Nessie, słuchaj. – powiedziałam spokojnie. Córka patrzyła na mnie całkiem skołowana. Nie dziwie jej się,przecież nie wiedziała tak naprawdę, co się z nią dzieje. – Jake.. Jacob to członek sfory z La Push. –Postanowiłam jej udzielić tylko tej nieistotnej informacji.
- Rozumiem. –  Renesmee jak obrażona obróciła się do mnie plecami i z tego co nasłuchiwałam, zasnęła.
Kiedy już na dobre zasnęła, Rosalie dość niespodziewanie zaczęła rozmowę.
- Nie uważasz Bello, że powinniśmy jej o wszystkim powiedzieć – zapytała.
- Doskonale wiesz, jak działa dar Bruca. – skarciłam ją wzrokiem.
- Nie rozumiem, dlaczego udałaś się na drugi koniec świata, po wampira, który potrafi wyczyścić niektóre wspomnienia. Wiem, że nie chciałaś żeby ten kund... Jacob – poprawiła.- pozostał w pamięci Ness. Ale to nie w porządku tak ją okłamywać. Tym bardziej teraz, jak znalazła ten list – Skinęła ręką na pakunek na moich kolanach.- Bello, to Ty ściągnęłaś na Charliego Bruca, choć nieumyślnie.- skończyła.
Zachciało mi się płakać, chociaż wampiry nie są w stanie ronić łez. Tak bardzo potrzebowałam teraz Edwarda blisko. Tylko on mnie rozumiał bo wiedział, że wszystko robię dla dobra córki.
- Wiesz przecież, że jego dar działa tak, że jeśli jej powiem... że jest pod jego wpływem, ona sobie wszystko nagle przypomni. Jeśli ją uświadomię, że miała częściowo czyszczoną pamięć ... uświadomię jej także o jej przyjacielu Jacobie. – powiedziałam ze smutkiem. Bardzo nie chciałam, żeby przypominała sobie Jake. Jak on mógł rościć sobie do niej jakiekolwiek prawo? I to tylko dlatego, że jest w nią „wpojony”? To chore ! Moja córeczka, ledwo się urodziła. Co on sobie myślał? Że ją mu oddam? Prędzej zginę.
- Wstawaj, królewno na ziarnku grochu. – Emmet odwrócił się do śpiącej Ness i krzyknął bardzo donośnie, a ta pośpiesznie otworzyła oczy. – Jesteśmy na miejscu.
 Chwilę potem znaleźliśmy się w zrujnowanym domu Charliego. Musiałam zobaczyć, czy mój stary pokój się trzyma. Wpadłam tam jak najszybciej i rzuciłam się na łóżko. Och... tyle wspomnień!

1 komentarz:

  1. Ciekawe.... !! Czekam na dalsze części.


    karoo-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń