środa, 13 lutego 2013

Rozdział 9 " Zamierzony efekt"



Opowieść Belli „Zamierzony efekt”


-Mama, tata... tak za Wami tęskniłam ! –krzyczałaś.
- Kochanie, nawet nie wiesz jak my za Tobą. – uśmiechnął się do Ciebie Edward i posadził sobie na kolanach.
-Nie było was taaaak długo. – skarżyłaś się.
Sięgnęłam ręką do torebki,ale za chwilę ją cofnęłam. Nie byłam pewna czy chcę to zrobić, czy chcę żeby Twoja część pamięci została usunięta. Wiedziałam, że nie mogę Ci powiedzieć że ciąży na Tobie jego dar. Nagle twój głosik rozwiał moje zwątpienia.
- Mamusiu, czy byliście u Jacoba ? Co u niego słychać ? Pamięta mnie jeszcze ? Czemu nie przyjechał ? – zaczęłaś zadawać pytania jedno po drugim bez oddechu i z zafascynowaniem w oczach. Wiedziałam że powinnam dać Ci pakunek
- Skarbie znalazłam to przed domem, sądzę że do Ciebie... – skłamałam podając Ci do ręki małe opakowanie.
- Och, to od Jacoba ? Jake mi to dał ? Ohh , jak myślisz mamo ? – znowu zaczęłaś upewniać mnie w przekonaniu że dobrze zrobiłam dając Ci to.
- Sama się przekonaj.
Uciekłaś z salonu i zamknęłaś się w pokoju. Chciałaś zachować sekret dla siebie.  Po  jakiś 30 minutach przyszłaś do nas i zapytałaś jakby nigdy nic:
- Mamuś, kiedy idziemy na polowanie?
- Możemy iść nawet teraz kochanie! – krzyknęłam uradowana. Tak to moja córka zapomniała o Blacku i ciągle o nim nie mówiła.
Biegłyśmy przez las trzymając się za ręce i szukając zwierzyny. Nagle zatrzymałam się  i zapytałam:
- Córciu, wszystko dobrze ? Nic Cię nie gryzie ? – zawsze na takie pytania odpowiadałaś brakiem Jacoba.
- Mamo, wszystko jest dobrze, coś  nie tak ? – przygryzłaś wargę i na brak mojej odpowiedzi zatupałaś – Powiedz mi, powiedz !
- Nic kochanie, tylko się pytam. – Uśmiechnęłam się, a Ty jakby od niechcenia pobiegłaś w głąb lasu.
To wszystko działo się tak szybko. Już nie opowiadałaś cały czas o swoich przygodach z Jacobem i o tym jak cały czas za nim tęsknisz i upewniałaś nas że on na pewno za Tobą też. Ness nawet nie wiesz jak bardzo tęsknił.
- Edward, nie sądzisz że dobrze zrobiliśmy? – zapytałam męża pewnego pochmurnego poranka. Nie odpowiedział, ale ukradkiem uśmiechnął się.
- Wydaje mi się, że nie męczy się jak wcześniej. – ciągnęłam.
- Oh, tak. Zdecydowanie – znów uśmiechnął się Edward.
Miesiące mijały ... lata mijały... Ty nie wykazywałaś żadnych objawów kojarzenia Jacoba. Pewnego dnia zadzwonił telefon :
- Pamiętasz mnie,Bello ? –zapytał głos w słuchawce.
- Kto mówi?
- Bruce. Jesteś dłużna mi przysługę. – burknął tajemniczo.
- Witaj Bruce, wymyśliłeś jakiś sposób zapłaty? – niepokoiłam się.
- Mój syn Johny jest młodszy od Twojej córki, ale geny wampirze i człowiecze zmieszały się u niego w inny sposób, dlatego po zaledwie 5 latach osiągnął od dojrzałość.
- Bardzo się cieszę. – niepokój narastał.
- John jest zachwycony zdjęciami Twojej córki, która jest zaledwie za rok osiągnie dojrzałość.Albo odpłacisz się mi obiecując córkę Johnowi, albo będę nękać waszą rodzinę. – powiedział ze spokojem, którego ja już nie miałam. Zaczęłam mącić słowa, ale udało mi się wypowiedzieć :
- Chyba śnisz Bruce. Co Ty sobie wyobrażasz? – rozłączyłam się i przyłożyłam słuchawkę do piersi. Strasznie się bałam. Opowiedziałam o tym Edwardowi, wpadł w szał.
Bruce dotrzymał słowa. Skądś dowiedział się o Charliem i zaczął go nękać. Bawił się nim. Bawił się nami. Musieliśmy wracać, rozprawić się z nim w końcu. Dlatego znowu tu zamieszkaliśmy i wolę jednak żebyś wiedziała kochanie, o tym co zaszło. Zaraz sobie przypomnisz.”

2 komentarze:

  1. Masz talent do pisania! To opowiadanie jest jednym z moich ulubionych!
    Zaciekawiło mnie i to bardzo, ale nie pozostaje mi nic innego jak czekanie na NN.
    Zapraszam przy okazji na www.magical-loved.blogspot.com

    PS. Wesołych Walentynek!

    OdpowiedzUsuń